Szkoła językowa zdobyła 500+ klientów w 4 miesiące?

5 maja 2020

2 min

Karolinę Bezrąk, właścicielkę Ultimate Language Center we Wrocławiu poznałem na szkoleniu, które prowadziłem w Warszawie. Jako pierwsza podeszła do mnie i uznała, że zapyta wprost o współpracę. Szkolenie odbyło się w styczniu 2019 roku, a w marcu wspólnie rozrysowywaliśmy strategię marketingową dla jej marki.

Jakie było wyzwanie?

Bardzo ambitne. Otworzyć sieć nowoczesnych placówek edukacyjnych. Na pierwszy ogień nowa placówka na południu Wrocławia. Nie byle jaka – taka na kilkaset kursantów.

Zaprojektowałem lejek sprzedażowy i rozpoczęliśmy działania marketingowe w połowie marca.

Jakie były wątpliwości?

Zanim do tego doszło, mocno przestraszyłem Karolinę i możliwe, że gdyby nie jej wiara, to nigdy by nie doszło do dalszej współpracy.

Powiedziałem jej, że trzeba zrezygnować z większej części klientów i postawić tylko na jedną grupę – małe dzieci.

Dla większości zabieg kompletnie nielogiczny i niebiznesowy i wyjątkowo ryzykowny. Tyle że większość nie zna tajemniczej mocy marketingu i całkowicie nagina założenia strategiczne swoimi celami biznesowymi.

O czym ja w ogóle mówię?

O tym, że w marketingu 2+2 nie musi się równać 4. O tym, że mocno poszerzona linia produktów może przynieść klęskę i o tym, że prawo rezygnacji jest jednym z najefektywniejszych, jakie w ogóle istnieją.

Konkretnie. Karolina komunikowała wszystkie swoje produkty. Różnego rodzaju języki zarówno dla firm, dla młodzieży, jak i dzieci. Hiszpański, włoski, angielski, niemiecki, a niedługo miała dojść matematyka. Do tego kolonie i półkolonie.

Pachnie jedną z największych pułapek marketingu – line extension trap.

Pomimo tego, że Karolina była już na rynku 5 lat, uznałem, że należy zrobić 5 kroków wstecz z komunikacją marketingową. Postawić na jeden segment w myśl Setha Godina: „Najmniejszego opłacalnego rynku’.

Wiem, brzmi okropnie, ale działa.

Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o to, aby najpierw zagospodarować jeden konkretny segment i być w nim mistrzem, a dopiero później rozszerzać się na kolejne.

Decyzja jest. Idziemy w dzieci.

Co dokładnie zrobiliśmy?

  1. Zaprojektowaliśmy błyskawicznie nowy sub brand z dopiskiem KIDS – Ultimate Kids;
  2. Założyliśmy nowe profile w mediach społecznościowych z nowym sub brandem;
  3. Najpierw świadomość marki na lokalnym rynku – reklama zasięgowa z dużą częstotliwością (w myśl Byrona Sharpa : REACH – docieraj do wszystkich potencjalnych klientów kategorii);
  4. Później zaczęliśmy rozgrzewać ludzi informacją o nowej placówce;
  5. Następnie ogłosiliśmy termin dni otwartych w nowej placówce;
  6. Zaczęliśmy okres mocnego remarketingu, w którym odpowiadaliśmy na proste pytania, które potencjalny klient mógłby zadać;
  7. Na czerwcowe dni otwarte przyszło kilkaset osób.

Jaki był budżet i jakie były efekty?

Zainwestowaliśmy dokładnie 5575,82 zł w reklamę na Facebook’u. Dotarliśmy w tym okresie do 90 367 osób i wyświetliliśmy im prawie 400 000 razy reklamy.

Efekt był taki, że we wrześniu (kiedy trwa największy okres sprzedażowy) już sobie odpuściliśmy i bez ciśnienia dorzuciliśmy tylko trochę budżetu.

Największy efekt zanotowaliśmy w ciągu pierwszych 4-miesięcy kampanii.

Ostatecznie podnieśliśmy liczbę kursantów z 350 do prawie 850. Daje to wzrost o 142%.

Co dalej?

Nic takiego. Karolina planuje otworzyć kolejne placówki, a ja zamierzam wypełnić je kursantami.

Posłuchaj mojego wywiadu z Karoliną:

Oceń ten post!

Średnia ocen: 4 / 5. Ilość głosów: 7

Jeszcze nie ma żadnych głosów. Bądź pierwszym oceniającym.

nowszy wpis

Epic content marketing – epicki sposób na przebicie się przez szum informacyjny

Joe Pulizzi potrzebował 5 lat oraz 252$ budżetu reklamowego miesięcznie, aby rozwinąć Content Marketing Institute i zająć pozycję obok Facebooka w rankingu najszybciej rozwijających się firm mediowych USA według Inc. Magazine z Nowego Jorku.

5 maja 2020

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.